Nigdy nie potrafiłam
powiedzieć złego słowa o "Daddy's Confectioner". Nad najmłodszych lat
była moją ulubioną cukiernią. To właśnie z nią wiążą się moje najlepsze
wspomnienia. W niej były odprawiane, co rok moje urodziny. Zawsze były
niezapomniane. Sala była udekorowana kolorowymi balonami, wstążkami i
serpentynami. Stoły były nakryte na te okazję nakryte specjalnymi
obrusami, a stały na nich talerzyki oraz kubeczki, a także napoje i
urodzinowe przyjęcia. Wszystkie dzieci się dobrze bawiły było dużo
śmiechu oraz zabawy. Tańczyliśmy, rozbijaliśmy piniate, a w ogrodzie za
cukiernią był zawsze dmuchany zamek do skakania i dwie zjeżdżalnie. Nie
było tam normalnego jedzenia, a to, co maluchy najbardziej uwielbiają,
czyli słodycze. Ciasteczka, babeczki, ciasta, muffinki oraz wiele innych
smakołyków. Na koniec przyjęcia do sali zawsze wjeżdżał wielki tort. Co
rok był inaczej przy ozdobiony. Raz był różowy z różami, a raz
niebieski z chmurkami i balonikami. Zdarzał się zielony z króliczkami
oraz kotkami, ale też fioletowy z zamkami i smokami. Tort, jak z bajki,
krótko mówiąc.
Codziennie po szkole
przychodziła tutaj z tatą. Kupowaliśmy po ciastku z jagodami oraz
gorącej czekoladzie. Siadaliśmy przy naszym ulubionym stoliku, który
znajdował się obok okna. Rozmawialiśmy o tym, jak nam minął dzień, czego
nowego się nauczyła, a nawet o problemach z koleżankami i klasowych
ciachach. Czasami zdarzało nam się pośmiać z przechodniów. Dziwnie byłby
tego nie robić. Niektórzy mieli różowe albo niebieskie włosy, nawet
chłopcy. Byli ubrani na czarno. Innym zaś razem po chodniku spacerowały
istne lalki Barbie, ale były też wyjątki i szedł sobie Ken. Przez ten
widok będę miała zdecydowanie traumę do końca życia. Popołudnia mijały
nam naprawdę miło.
Jednak nikogo niech nie
zmyli to szczęśliwe życie, bo wcale takie nie było. Kiedy miałam sześć
lat razem z moją matką, wracałam ze szkoły. Przechodziliśmy przez
przejście dla pieszych. I właśnie wtedy wjechał w nas pijany kierowca.
Mojej matce udało się mnie odepchnąć, ale sama nie miała tyle szczęścia.
Zmarła na miejscu. Ja, jak i mój ojciec byliśmy załamani. Jednak ja
chyba bardziej. W końcu to wszystko rozegrało się na moich oczach.
Widziałam, jak umiera w bólach. Krzyczała, tak straszliwie głośno.
Ludzie zbierali się dookoła niej. Próbowali jej pomóc, ale na marne. I
tak odeszła z tego świata. Jak widać to było jej pisane, a my nic nie
mogliśmy na to poradzić.
Dlatego też, kiedy mój
ojciec zachorował rzuciłam szkołę i wzięłam się za szukanie pracy.
Miałam świadomość, iż z moim wykształceniem będzie to trudne zadanie,
ale nie mogłam się poddać. Robiłam to w końcu dla niego. Jedynej osoby,
która mi została. Przeglądałam ogłoszenia w internecie, gazetach, ale
nie mogłam niczego znaleźć dla siebie. Moje chęci z każdym dniem były
coraz mniejsze, a mój ojciec opadał z sił. I właśnie wtedy zobaczyłam
ogłoszenie, że w "Daddy's Confectioner" poszukiwane są pracownice. Bez
większego namysłu postanowiłam się tam przejść. Była to w końcu moja
ulubiona cukiernia.
Wiedziałam, że od
jakiegoś roku władzę nad nią sprawuje Harry, syn pana Stylesa. Miałam
nadzieję, że jest tak samo przyjazny, jak jego ojciec. Obawiałam się
dnia spotkania z nim i rozmowy o pracę. Kiedy jednak on nadszedł okazało
się, że za bardzo się martwiłam. Chłopak był naprawdę miły, a do tego
zagadaliśmy się, tak, że mogłam pracować i dalej się uczyć. Czego można
było chcieć więcej? No właśnie. Po tygodniu pracy okazało się, że nie
jest ona taka łatwa. Zapamiętajcie młody niewyżyty szef i niewinna
osiemnastoletnia pracownica równa się dobrze spędzona noc dla niego i
prawdziwy koszmar dla niej.
Widziałam ten prolog już wcześniej i nie ma tych emocji! Ech.
OdpowiedzUsuńNo, ale coś jednak zostało.
Najbardziej odebrałam te ostatnie zdanie. ,, Zapamiętajcie młody niewyżyty szef i niewinna osiemnastoletnia pracownica równa się dobrze spędzona noc dla niego i prawdziwy koszmar dla niej.'' Te zdanie jest okropne, ale przez to chcę poznać całą historię.
Dlatego dodawaj szybciutko rozdział!
Buziaki, karmeeleq
Podsumowujące zdanie jest najlepsze :*
OdpowiedzUsuńNa 100% będę czytala