wtorek, 6 października 2015

Chapter 2

Przez następne trzy godziny obsługiwałam gości. Starałam się nie myśleć o niczym i skupić się, jak tylko mogłam na pracy. Nie było to łatwe, ale jakimś cudem mi się udawało.

Sprawiałam swoją pracą szczęście innym ludziom, a już zwłaszcza dzieciom. Uśmiech na ich twarzach sprawiał, że samej aż chciało mi się uśmiechać. Owszem praca tutaj miała swoje minusy, ale miała także swoje plusy. I to był jeden z nich.

Jedna dziewczyna tamtego dnia przykuła moją uwagę. Miała jasne blond włosy. Były one prościutkie i sięgały jej do ramion może obojczyków. Krótkie rzęsy zdobiły jej oczy w kolorze nieba. Miała małe malinowe, które niestety nie tworzyły uśmiechu, jak u innych dzieci. Miała na sobie czarną sukienkę oraz czarne, lakierowane balerinki. Na moje oko miała może z pięć, sześć lat. Osoby w jej wieku zazwyczaj chodziły ubrane kolorowa, a nie na tak ciemny kolor.

Mała poprosiła o babczkę przyozdobioną jasnoróżowym lukrem i cukrowymi perełkami. Wzięłam ją. Podałam ją dziewczynce razem z serwetką. Wyciągnęła w moją stronę rączkę, w której trzymała najpewniej pieniędze.

- Mam nadzieję, że tyle wystarczy- powiedziała, kładząc na blacie dwa funty.- Nie mam więcej. Tatuś zmarł, a mama nie pracuje i ma bardzo mało pieniążków.

Do oczy napłynęły mi łzy, gdy usłyszałam słowa małej. Nie mogłam przyjąć od niej tych pieniędzy. Była w takiej sytuacji, iż popełniłabym zbrodnię biorąc to od niej.

- Weź to. Ja zapłacę za tą babeczkę- uśmiechnęłam się do niej.

- To bardzo miłe, ale nie chcę pani robić problemu- była naprawdę dobrze wychowana.

- To żaden problem, kochanie. Weź babeczkę i pieniążki, i zmykaj.

- Dziękuję- uśmiechnęła się lekko, co było naprawdę pięknym widokiem. Zwłaszcza patrząc na to, co przeszła.

Patrzyłam przez chwilę na to, jak odchodzi. Jadła w między czasie babeczkę, co wyglądało naprawdę uroczo.

- Jaka słodka scena, aż mi się łza w oku zakręciła- usłyszałam zachrypnięty za swoimi plecami.

Przełknęłam ślinę na ten dźwięk. Obróciłam się w stronę, z której dobiegał. Kędzierzawy chłopak stał oparty o framugę drzwi. Czułam się, tak, jakby lustrował każdy skrawek mojego ciała. Poczynając na twarzy, a kończąc na moich podniszczonych trampkach.

- Oddam ci za nią. Obiecuję. Możesz mi ją nawet odliczyć od wypłaty- odparłam zderwowana, zaciskając dłonie na blacie.

- Naprawdę? Sądzisz, iż jestem człowiekiem bez serca? Uwierz mi zostało we mnie jeszcze trochę z człowieka- zaśmiał się.

Podszedł bliżej mnie. Oparł się o blat. Jego dłoń prawie stykała się z moją, a zielone tęczówki były wpatrzone w moją twarz. Moje ramiona pokryła gęsia skórka. Tak właśnie działał na mnie jego wzrok. Przenikał mnie na wylot. Wkradał się do najskrytszych zakątków mojego umysłu. Dobrze wiedział, że gdy na mnie patrzy nie będę w stanie go okłamać.

- Tak trochę, ale nie do końca. To skomplikowane- powiedziałam zacisnając się.

Dłonie zaczynały mi się niemiłosiernie pocić. Serce przyśpieszało z każdą minutą. Zaczynałam zastanawiać się, czy nie wyskoczy mi z piersi. Policzki zaczynały mnie piec, a to oznaczało, iż pojawiły się na nich rumieńce.

- Słodko wyglądasz, kiedy się denerwujesz- jego wargi zbliżyły się do mojego ucha. - A do tego wyjątkowo seksownie.

Chłopak ucałował płatek mojego ucha. Jego dłoń wsunęła się pod moją spódnicę. Dotykałam palcami delikatnej skóry ud. W tamtej chwili moja noga sztywniała. Cała nieruchomiałam. Potrafiłan wziąć jedynie wdech. Owszem żywilm do niego nienawiść, ale umiał mnie także doprowadzić do stanu, który trudno jest opisać słowami.

- Zostań po pracy. Potrzebuje cię- wychrypiał.

Czułam jego ciepły oddech na policzku. Do nozdrzy docierał zapach mięty, pomieszany z zapachem tytoniu. Była to wprost zabójcza mieszanka dla mnie. Nikt inny nie pachniał, tak doskonale, jak on. Musiałam jednal wrócić do rzeczywistości.

- Ja... Nie mogę- wydukałam. Kiedy zauważyłam niezadowolenie na jego twarzy, dodałam. - Muszę iść po leki dla ojca. Musi je wziąć jeszcze dzisiaj, a niestety skończyły mu się wczoraj.

- Ach... Rozumiem- pomachał głową. Wyglądał na zamyślonego. - W takim razie będę po ciebie o dwudziestej. Pasuje ci?

Spojrzałam na niego. Chciałam westchnąć, ale nie mogłam. Pytanie "pasuje ci" było jedynie pytaniem teoretycznym. Chłopaka wcale nie obchodziło to, czy jestem zajęta wtedy, czy też nie. Ja miałam to zrobić. Nie mogłam patrzeć na żadne konsekwencje, których było mnóstwo. Pracowałam do osiemnastej, a w domu byłam dopiero o dziewietnastnej. W tym układzie pozostawała mi jedynie godzina na odrobienie wszystkich lekcji oraz nauczenie się, co było rzeczą niemożliwą.

- Oczywiście, że mi pasuje- powiedziałam, starając się nie pokazać tego, iż kłamię.

- No to świetnie- jego usta utworzyły uśmiech. Nie ukazały jednak śnieżnobiałych zębów chłopaka, jak zwykle. - Mam nadzieję, iż założysz coś seksownego, skarbie.

Mówił to tak, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie. Zawsze chciałam być tak pewna, jak on. Chciałam umieć mówić otwarcie, bez żadnego skrępowania o seksie i rzeczami związanymi z nimi. To było moje małe marzenie, którego nigdy nie uda mi się spełnić. Przyzwyczaiłam się już do bycia szarą myszką, która bała się odezwać słowem.

- Postaram się, ale nic nie obiecuję- spuściłam wzrok na moje palce.

Nie miałam seksownych rzeczy. Starałam się kupować, jak najtańsze rzeczy. Były one raczej skromne. Spódnice do kolan, dżinsy, koszule, za duże bluzki i bluzy. Tak właśnie wyglądała moja szafa. Była uboga. Nie miałam nawet butów na obcasie. Posiadałam jedynie porwane trampki oraz adidasy, które nosiłam już chyba ze trzy lata. Noga mi nie urosła, a ich stan był w miarę dobry, więc nie czułam potrzebny kupna nowych.

- Zostań w tej spódnicy, załóż białą bluzkę na ramiączka i tą bieliznę, którą miałaś na sobie ostatnio. A i jeszcze jedno. Odsłoń piersi, Candy- wychrypiał cicho, tak, iż jedynie ja to słuchałam.

Harry nazywał mnie "Candy" od naszego pierwszego spotkania. Stwierdził, iż idealnie pasuje do mojego imienia, jak i samej mnie. Zawsze powtarzał mi, że mam słodkie usta, gdy mnie całował. Robił to dość często. Nie tylko podczas stosunków, ale nawet w pracy, gdy po prostu koło niego przechodziłam. Dziwiło mnie to na początku, ale z czasem się przyzwyczaiłam. O ile dało się to zrobić.

- Oczywiście, panie Styles- chwyciłam za szmatkę i zaczęłam myć blat.

Musiałam znaleźć sobie jakieś zajęcie, żeby odciągnąć się od niego. Nie mogłam dłużek tego robić, pozwalać dotykać mojego ciała. Nie w tym miejscu. Miałam świadomość, iż ludzie nie widzą tego, ponieważ zakrywa to lada. Nie zmieniało to jednak faktu, iż krępowałam się tym.

- Oj, Candy. Nie mów do mnie pan tylko Harry- jego głos brzmiał jakoś inaczej niż zwykle. - Tak, jak to robisz, kiedy się spotykamy.

Po tych słowach odszedł, a przed moimi oczami przebiegły obrazy nocy spędzonych z chłopakiem. Jego dłonie błądzące po moim ciele. Leżącego go nade mną. Obraz tego jego porusza się nade mną. W uszach zabrzmiał jego krzyk. To w jaki sposób jęczał moje imię. Miałam świadomość, iż robił to z wieloma, ale i tak było to dla mnie wyjątkowe. Raczej tylko jedna dziewczyna, z którą sypiał miała na imię Candice. Chociaż, kto wie. Londyn jest wielki.

Od autorki: Nareszcie mamy nowy rozdział. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie miałam czasu, ale było rzeczy ważniejsze od pisania. Ale od dzisiaj rozdziały powinny pojawiać się już regularnie. Następny powinnien pojawić się jutro :*

~Pauline~

3 komentarze:

  1. Jutro? Jeju, jak szybciutko! ♥
    Co ten Harry taki niegrzeczny, hm?:D Mam nadzieję, że się jakoś zmieni, albo coś i nie będzie tego robił wszystkim pracownicom. Będzie je szanował, bo to co teraz robi, nie jest ani troszkę fajne. To takie niesprawiedliwe, że się narzuca, wpina w grafik tylko dlatego, że ma jakąś zachciankę! No ludzie. :c
    Ta scena z dziewczynką była mega słodka! Ona taka malusia, bezbronna, kochana, ostatnie wydatki daje na babeczkę. Dobrze, że nasz cukiereczek był tak miły i zapłacił za nią. Nie wiem, co by się stało, jakby główna bohaterka była jakaś taka wredna i chamska i żałowała każdego grosza. ://
    No, ja już kończę.
    Buziaki, karmeeleq

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział
    Harry to niezły seksowny dupek xd
    Nie chce by taki byl
    Mógłby być niezłym romantycznym i seksownym chlopakiem xd
    Jestem ciekawa tego czy serio Harry ma troche serca jeszcze
    Mam nadzieje ze się zmieni

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się rozdział podoba. cieszę się też, że jest wystarczająco długi. Szkoda tylko, że pisany takimi małymi literkami.
    Piękny szablon :).
    Popracuj nad zapisem dialogów, często osoby mają z tym problem.

    OdpowiedzUsuń